Peja:

Nie powiem Ci rzuć szkołę i rób forsę na blokach,
Tu ludzie po wyrokach, goniony w bramach towar
To bardzo łatwa droga, żeby los sprowokować,
Jeśli masz poukładane spróbuj się w porę wycofać...
Jeśli nie masz innych zajęć może czas się rozejrzeć,
Bo to przejściowe zajęcie wejdzie w krew, tak twierdzę
To na maksa stresogenne, wtedy sam po towar sięgniesz,
Zaczniesz brać coraz więcej i z czasem w długi wejdziesz...
Rzucasz braciom towar luzik nie zamierzam Ciebie nudzić,
Nie przyszedłem na ten świat by krzywdzić innych ludzi
Ty masz kłopoty z prawem? Kto ich tu nie ma?
Wezwania na sprawy od prawie dwóch dekad
Ani się obejrzysz jak zostaniesz gołodupcem,
W wytartej skórzanej kurtce z byle jakim wózkiem
Spróbuj otrzeźwieć na moment zdać sobie sprawę,
Że to wszystko nie warte tego, co planowałeś...
Lubisz tak zarabiać forsę napędzany koksem,
Przyjmujesz z namaszczeniem od dilera swoją hostię,
Wciąż ten sam szajs w każdą noc, każdego dnia,
W grę życie grasz raczej igrasz z losem brat!

Chcesz być dilerem? Chcesz być bandytą?
Mieć własny burdel? Pasuje Ci to?
Chcesz mieć kopyto? I wrogów jak Don Vito?
Chcesz iść do puchy, do piachu? I na co Ci to? x2

Uliczny detalista zawsze zaspokoi nałóg,
Sam też coś przytnie, towar rozprowadzając
Robota nie zając na ulicy znajdziesz fanów,
Konspiracyjne życie, złodziei i narkomanów
Bezsenne noce przez samotność na koce,
Dostępność narkotyków jest powszechna, sam oceń,
Co da mocniejszego kopa? Co po tym czujesz?
Dragi, życie nocne właściwe życie zrujnuje
I niejeden pokutuje za to, że świadomie wybrał,
Gdy ma słabszy dzień spyta: "Za jakie grzechy krzywda?"
A gdy zagłuszy swą skruchę znów wychodzi z niego bydlak,
Bawmy się, bawmy, z życia trzeba korzystać...
Chcesz wiecznie brać dragi żeby pieprzyć się jak zwierzę?
Mówisz, że jesteś szczęśliwy myślisz że Ci w to uwierzę?
Sam przyznam szczerze miałbym kłopot gdyby w porę,
Nie wyhamował ziomek życie byłoby hardcorem
Pielęgnować myśli chore? Ja szczerze to pierdolę,
Bo życie chcę przeżyć bez podpórek, tak wolę...

Chcesz być dilerem? Chcesz być bandytą?
Mieć własny burdel? Pasuje Ci to?
Chcesz mieć kopyto? I wrogów jak Don Vito?
Chcesz iść do puchy, do piachu? I na co Ci to? x2

Wyłącz ten film, który leci w twojej bani,
Nie jesteś Escobarem, a Poznań to nie Miami
Wiem że łatwy hajs łatwo wyobraźnie mami,
Luksus i dobrobyt twoją czujność już osłabił (suko)
Zgarniasz całą pulę, łatwo przy kolejnej partii,
Ale tylko ty nie wiesz że grasz znaczonymi kartami
Lepiej zmień grę, bo tutaj więcej możesz stracić,
Jak nie dajesz rady szukam pomocy u braci
Twoje życie na tacy tępym nożem ktoś pokroi,
Chcesz się wycofać nikt ci na to nie pozwoli
Trzeba było w to nie wchodzić myślisz teraz w samotności (kurwa)
Dopada cię schiza, atakują mdłości
Błędy młodości czasem jebią całe życie,
Topisz się we własnym gównie myśląc że jesteś na szczycie
Rzeczywistość z partyzanta pizga w czoło jak kopyto,
Nadal chcesz być O.G? powiedz i na co Ci to?!

Chcesz być dilerem? Chcesz być bandytą?
Mieć własny burdel? Pasuje Ci to?
Chcesz mieć kopyto? I wrogów jak Don Vito?
Chcesz iść do puchy, do piachu? I na co Ci to? x2







Copyright © www.PejaSlumsAttack.pl 2006-2015. All rights reserved.
Created by Ka-Design.pl
Google+